Wstrząsające wyznanie Jakuba z "Rolnik szuka żony". Grożono mu śmiercią! "Bo jestem brzydki" Aneta Nowosińska. 2022-12-02 12:11. Czy ten artykuł był ciekawy? Podziel się nim!
fot. Adobe Stock, Kateryna Kocham ją, ciągle tak samo, mocno i wiernie. W dniu ślubu, szczęśliwy jak nikt na świecie, złożyłem Ali przysięgę i jej dotrzymuję. Nie dlatego, że tak wypada, że dałem słowo. Nie – po prostu naprawdę bardzo kocham swoją żonę… Gdy się poznaliśmy, ja kończyłem medycynę, a Ala pracowała w firmie ubezpieczeniowej. Od razu straciłem dla niej głowę i, prawdę mówiąc, o mało nie zawaliłem roku. Chciałem z nią spędzać każdą chwilę, a to odbijało się na studiach. Na szczęście, ona była bardziej rozsądna niż ja – powiedziała mi wtedy, że albo wezmę się do nauki, albo mnie zostawi. Skończyłem wreszcie medycynę i podjąłem staż. Ala była ze mnie dumna Ciągle podkreślała, że mi zazdrości. Tego, że mam swoją pasję, że będę wykonywał zawód, który kocham, i że miałem wystarczająco dużo siły, żeby skończyć te studia. Ona była po licencjacie i nie lubiła swojej pracy. Oświadczając się jej, obiecałem, że zrobię wszystko, żeby już nigdy nie musiała pracować. – Nie wygłupiaj się, lekarze w naszym kraju nie zarabiają fortuny – powiedziała wtedy. – To zależy – odparłem. Ja już miałem swój plan. Starannie dopracowany. Musiałem zrobić karierę, musiałem podjąć prywatną praktykę. Dla niej. Chciałem z nią być niezależnie od wszystkiego. I nawet zgodziłem się, żeby została przy swoim nazwisku, przy czym się upierała, chociaż mój tata był z tego powodu wyjątkowo niezadowolony. Udało mi się zrealizować swoje plany. Ala rzeczywiście mogła rzucić pracę i zająć się domem. Byłem szczęśliwy, choć przez kilka lat harowałem jak wół, żeby wszystkiemu sprostać. Jednak kiedy widziałem, jaka jest zadowolona, z jaką radością szykuje wymyślne obiady, szuka dekoracji do domu, zajmuje się ogródkiem – zrozumiałem, że to była dobra decyzja. I nigdy jej nie żałowałem. Tak naprawdę jedyne, czego nam brakowało, to dzieci. Ala zaraz po ślubie zaszła w ciążę, lecz poroniła. I tak bardzo to przeżyła, że potem nie chciała w ogóle mówić o dzieciach. A dwa lata później oświadczyła mi, że ona nie czuje instynktu macierzyńskiego. – Może to się zmieni, jeszcze mam czas – dodała, widocznie widząc po mojej minie, jak bardzo jestem rozczarowany. – Tylko nie naciskaj, dobrze, kochanie? Oczywiście, zgodziłem się, nigdy nie potrafiłem jej niczego odmówić. Poza tym liczyłem na to, że faktycznie jej się odmieni. Zawsze chciała mieć dużą rodzinę, tak samo jak ja. Tymczasem lata mijały, a ona nadal unikała tematu dzieci. I pilnowała tabletek A ja nie czułem się do końca spełniony, choć z drugiej strony zacząłem doceniać wygodę. W przeciwieństwie do znajomych zawsze mogliśmy wyjść na imprezę czy gdzieś wyjechać… Im byłem starszy, tym mniej tęskniłem za ojcostwem. Wydawało mi się, że jesteśmy szczęśliwi. Przecież mojej Ali niczego nie brakowało! Nie musiała pracować, stać ją było na kosmetyczkę i fryzjera, przynajmniej raz w roku wyjeżdżaliśmy na urlop za granicę. Wystarczyło, żeby o czymś wspomniała, a ja już stawałem na głowie, żeby spełnić jej marzenie. Dlaczego więc zaczęła mnie zdradzać? Doszedłem do wniosku, że… z nudów. Bo nie widzę innego wytłumaczenia! Dowiedziałem się o tym przez przypadek. Pewnego dnia jechałem na sympozjum i zauważyłem ją z okna taksówki na ulicy, jak szła pod rękę z jakimś facetem. Nie wyglądali na parę zwykłych znajomych. Dobrze wiem, jak Ala się zachowuje, kiedy chce się komuś przypodobać, jak zalotnie pochyla głowę i tajemniczo się uśmiecha. Uwielbiałem to jej spojrzenie, którym od lat już mnie nie obdarza. A teraz tak patrzyła na tego palanta. Od tamtego dnia zacząłem wyłapywać różne szczegóły i fakty, które mogły świadczyć o tym, że mnie zdradza Wreszcie wynająłem detektywa. Dowody były niepodważalne. I teraz miałem dylemat, co zrobić. Nie chciałem się rozwodzić z żoną, chciałem ją odzyskać! Bałem się, że jak pokażę jej zdjęcia, kiedy powiem, co wiem, to ode mnie odejdzie. Do tego nie mogłem dopuścić… I pewnie długo biłbym się z myślami, gdyby nie kolejny przypadek. Otóż kiedyś latem do mojego gabinetu wszedł kochanek mojej żony. Okazało się, że od dwóch miesięcy cierpi na ostre bóle głowy. Żadnych sensacji, tylko ból. Twierdził, że nie doznał żadnego urazu. Dałem skierowanie na badania i powiedziałem, że diagnozę postawię po obejrzeniu wyników. Adam G. był bardzo przejęty. – Niech mi pan szczerze powie, czy to może być rak? – zapytał, z lekka blednąc. – Skąd takie pomysły? – W mojej rodzinie trzy osoby w ciągu ostatnich dwóch lat zmarły na raka – wyjaśnił. – A koledzy mnie straszą, że objawy pasują… – Najpierw trzeba zrobić badania, ja nie jestem wróżką – powiedziałem jak każdemu pacjentowi w takiej sytuacji, ale to właśnie wtedy przyszedł mi do głowy szalony pomysł. Przecież to ode mnie zależy, czy ten facet będzie zdrowy, czy nie; od tego, jaką postawię diagnozę! Nie, absolutnie nie miałem zamiaru zrobić mu krzywdy. Ale przecież mogłem wykorzystać swoją wiedzę i pozycję! Tomografia mózgu nic nie wykazała, za to w zatokach wyraźnie widać było polipy. Nawet nie w zatokach – w nosie. Rzecz w sumie niezbyt groźna, po prostu facet będzie musiał przejść prosty zabieg. Na skutek zmian ciśnienia polipy uciskały na naczynka i żyły, i to powodowało bóle głowy. Wiedziałem, że kilkutygodniowa zwłoka mu nie zaszkodzi i wdrożyłem w życie swój plan. – Wyniki nie są złe. Ma pan polipy i można je operować, to rutynowy zabieg – powiedziałem zgodnie z prawdą, a zaraz potem zacząłem się z nią ostro rozmijać: – Ale zanim zdecyduje się pan na operację, która jednak zawsze jest inwazją, chciałbym się czegoś dowiedzieć. Bo może uda się przeprowadzić inne leczenie? – Niech pan pyta. – Tego typu schorzenia często są efektem nadmiernych emocji – zacząłem zmyślać. – Nie przeżywał pan ostatnio jakichś stresów? – No – zawahał się. – Trudno powiedzieć… Znaczy, w pewnym sensie tak, mam dość skomplikowaną sytuację… uczuciową. Jestem w dość trudnym związku. – To może być to – pokiwałem głową, jednocześnie zastanawiając się, kiedy on się zorientuje, że bredzę. – Być może warto zrezygnować z tego, jak pan mówi, trudnego związku, dla własnego zdrowia? – Ale jakie to ma znaczenie? – zdziwił się. Zacząłem mu tłumaczyć wpływ stanów emocjonalnych na organizm. Wyjaśniłem, że tak zwana toksyczna miłość potrafi zniszczyć zdrowie, a nawet zabić. Człowiek nie wie, co jest dla niego dobre, co szkodliwie, a ciało wie. Nie mam pojęcia, jakim cudem – jednak mi uwierzył! Czułem niesmak, że oszukuję faceta, że wciskam mu jakieś ciemnoty, lecz z drugiej strony miałem szaleńczą nadzieję, że dzięki temu odzyskam Alę. I postanowiłem iść po trupach – w przenośni oczywiście – byleby tylko osiągnąć cel. I chyba mi się udało. Ala pewnego dnia wróciła do domu załamana. Widziałem, że płakała Oczywiście, zapytałem, co się stało. Powiedziała, że pokłóciła się z mamą. Nie dopytywałem. Starałem się być miły i czuły, jeszcze bardziej niż do tej pory. Doceniła to. Już po tygodniu zauważyłem, że ma dla mnie więcej czasu. Pewnego wieczoru zaproponowała nawet, żebyśmy wyszli gdzieś tylko we dwoje. Niewiele mówiła, za to podczas powrotnego spaceru przytuliła się do mnie, tak jak dawniej. A tydzień temu powiedziała, że nie zasługuje na moją miłość, ale że jest bardzo szczęśliwa, że ją ma. Udałem zdziwienie, lecz nie drążyłem tematu. Adam ma wyznaczoną wizytę za dwa tygodnie. Powiem mu, że są postępy, żeby nadal trzymał się obecnej drogi życiowej. Jeszcze nie wiem, kiedy mu wyznam, że jednak operacja jest konieczna. Ale zrobię to na pewno, w końcu jestem lekarzem i nie chcę go krzywdzić. Niech jednak jeszcze trochę pocierpi, zasłużył na to. A poza tym ja muszę mieć pewność, że odzyskałem Alę w stu procentach! Czytaj także:Mój były mąż okazał się mordercą, ale to na mnie wszyscy wydali wyrokJestem samotną matką i mam raka. Jeśli umrę, syn trafi do domu dzieckaIwona prawie rozwiodła się z mężem, ale zrezygnowała. Nie chciała wstydu
"Rolnik szuka żony". Klaudia opublikowała zdjęcie stóp. W kadrze dawno niewidziany Valentyn. Na Instagramie Klaudii często pojawiały się zdjęcia ukochanego.

Łukasz Sędrowski z „Rolnik szuka żony” gościł na kanapie w programie „Pytanie na śniadanie”. To właśnie w śniadaniówce po raz pierwszy otworzył się na temat swojej choroby. Popularny rolnik zmagał się z nowotworem jądra. Łukasz Sędrowski w piątej edycji „Rolnik szuka żony” niestety nie znalazł miłości na dobre i na złe. Chociaż zorganizował romantyczne zaręczyny i wręczył pierścionek Agacie, to relacja nie przetrwała próby czasu. We wrześniu zeszłego roku znów zrobiło się o nim głośno, kiedy poinformował, że znajduje się w szpitalu i przeszedł zabieg. Więcej szczegółów nie ujawnił. Teraz już wiadomo, o co mogło także: Łukasz Sędrowski z "Rolnik szuka żony" pokazał brata. To znany aktor [FOTO]Łukasz Sędrowski o nowotworze jądra dowiedział się 17 sierpnia 2021 roku. Wtedy za namową swojej dziewczyny udał się do lekarza pierwszego Stwierdziłem, że coś jest nie tak, że jedno jądro mam troszeczkę większe niż to drugie. Mówiłem: wstydzę się, nie pójdę, bo się boję. Ona powiedziała, że „więcej mnie nie przytulisz, jak nie pójdziesz do lekarza” – zaczął mówić o swojej historii Łukasz Sędrowski w „Pytaniu na śniadanie”.Lekarz wypytał go, czy jądro jest twarde i czy boli. Obie odpowiedzi były twierdzące, więc diagnozą był guz – nowotwór złośliwy jądra. Potem Łukasz Sędrowski dostał skierowanie na Pojechałem na urologię do Łomży do szpitala i pan doktor zrobił mi USG. Powiedział, że jutro będę mieć operację, bo trzeba to usunąć natychmiast. To było właściwie już na drugi dzień, ja nie byłem przygotowany absolutnie, ani mentalnie, ani piżamy nie miałem. Nie przypuszczałem, że jeśli taka sytuacja ma miejsce, to coś ze mną jest nie tak, że jestem tak bardzo chory – tłumaczył Łukasz pojechał do szpitala, musiał jeszcze zająć się gospodarstwem i porozdzielać obowiązki. 14 września znalazł się na sali Miałem orchidektomię [zabieg usunięcia jądra – przyp. Red.]. Po orchidektomii dwa dni właściwie byłem w szpitalu. Szybka operacja, szybki wypis no i rekonwalescencja. Później były badania, a to USG, a to markery nowotworowe. W Centrum Onkologii, jestem pacjentem w Warszawie, pan doktor był zawiedziony, bo nie mógł mi podać chemii, naświetlania, bo nie mam dalszych powikłań, przerzutów żadnych. Po USG, RTG, badaniu krwi i tomografie wyszło, że nie mam przerzutów i jestem praktycznie wyleczony – tłumaczył z uśmiechem Łukasz Sędrowski. Rolnik przyznał, że partnerka dosłownie uratowała mu życie i zaapelował do mężczyzn, aby się badali. Zdrowie jest Panowie, trzeba się badać. Róbmy wszystko, żeby nie zostawić partnerki, najbliższych, długiego kredytu, tylko walczyć o swoje życie, bo to jest bardzo ważne i to bardzo szybko zabija. A jeśli jest zdiagnozowane i błyskawiczna jest reakcja, to zobaczcie – siedzę tutaj, wszystko jest w porządku – mówił Łukasz Sędrowski.

W pierwszym odcinku nowego sezonu programu 'Rolnik szuka żony' Marta Manowska najpierw odwiedziła gospodarstwo Artura. 29-latek podpadł widzom za zbyt rygorystyczne kryteria dotyczące kandydatek.
"Rolnik szuka żony" to program, który już od 2014 r. cieszy się niesłabnącą popularnością. Do tej pory wyemitowano aż siedem serii. W programie biorą udział samotni rolnicy i rolniczki, którzy pragną znaleźć swoją drugą połowę. Niektórym uczestnikom udaje się spotkać partnera, inni zaś nie mają już takiego szczęścia. Monika z 7. edycji programu "Rolnik szuka żony" już od kilku dni żaliła się swoim fanom na ostre bóle brzucha. Pomimo bardzo uporczywych dolegliwości kobieta długo zwlekała z wizytą u lekarza - myślała, że same przejdą. Początkowo próbowała szukać pomocy na własną rękę. Na swoim Instagramie zapytała nawet fanów, czy ktoś z nich nie mógłby podać jej kroplówkę w domu. Monika z "Rolnik szuka żony" przez pięć dni walczyła z silnym bólem. W końcu trafiła do szpitala "Czy ktoś z moich znajomych ma uprawnienia do podawania kroplówki w domu i by wpadł mnie uratować? Już piąty dzień umieram. Ząb mnie nie boli, po prostu nie mam apetytu, zwraca się i boli mnie brzuch" - napisała na Instagramie Monika. Resztę artykułu znajdziesz pod materiałem wideo: Okazało się, że kobieta cierpi na zapalenie wyrostka robaczkowego Stan uczestniczki programu pogarszał się i ostatecznie trafiła do szpitala, z którego opublikowała zdjęcie na swoim Instagramie. Okazało się, że ma zapalenie wyrostka robaczkowego. Kilka dni wcześniej Monika miała wyrywaną ósemkę. Po zabiegu kobieta nie czuła się dobrze i myślała, że bóle związane są właśnie z nim. "Rolnik szuka żony" "Jak się kończy wyrywanie ósemki? Zapaleniem wyrostka" - napisała na Instagramie Monika i pokazała zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Dalej dodała: "Żeby nie było, moja ósemka i wyrostek to dwie inne sprawy. Tylko taki głupi zbieg okoliczności sprawił, że się zeszły w czasie. Pewnie też dlatego nie mogłam dojść do siebie" - dodała. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie. Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Przetłumacz na angielski : -Co robisz? (zawód) - Jestem lekarzem. -Kto dzisiaj przyjdzie na nasze przyjeci… Marta Paszkin i Paweł Bodzianny z "Rolnik szuka żony 7" spodziewają się dziecka. Para potwierdziła domysły internautów w walentynki. "Tak, Marta jest w ciąży i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi". Marta Paszkin z "Rolnik szuka żony" jest w ciąży. Radosną nowinę przekazał internautom Paweł Bodzianny, potwierdzając to, co od dawna sugerowali internauci. U Marty faktycznie widać już ciążowe krągłości, dlatego, żeby przerwać męczące pytania i spekulacje, przyszli rodzice zdecydowali oficjalnie ogłosić ciążę. Paweł wstawił romantyczne zdjęcie z Dubaju i potwierdził, że razem z Martą oczekują upragnionego potomka. Rolnik szuka żony: Marta Paszkin i Paweł Bodzianny będą mieli dzieckoPaweł i Marta od paru miesięcy są zaręczeni. W świątecznym odcinku "Rolnika" Paszkin zaskoczyła wyznaniem, że chciałaby zdążyć z weselem przed uwidocznieniem się ciążowych krągłości. - Nie chciałabym tańczyć z brzuchem na własnym weselu - powiedziała niby w żartach, ale już wtedy widzowie mieli wrażenie, że coś jest na rzeczy. Na zdjęciach z Zanzibaru fani dostrzegli u Marty zaskakujące krągłości, a gdy niedawno Paszkin reklamowała ubrania z ciążowej kolekcji, dla wielu stało się niemal pewne, że za moment gwiazdy "Rolnika" coś radosnego zakomunikują. I tak też się stało. W walentynki Paweł opublikował zdjęcie z wakacji z Dubaju, na którym trzyma rękę na brzuchu Marty i wyznaje wprost:Odpowiadając na Wasze liczne pytania: tak, Marta jest w ciąży i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Przy okazji Walentynek życzymy wszystkim dużo miłości, a Samotnym znalezienia swojej drugiej połówki. W komentarzach spływają gratulacje dla przyszłych rodziców. Paweł i Marta są kolejną parą, której udało się założyć rodzinę po udziale w programie "Rolnik szuka żony". Będzie to ich pierwsze wspólne dziecko. Marta ma z poprzedniego związku kilkuletnią córkę Stefanię. Trzymamy kciuki za pomyślne rozwiązanie!Ola Żebrowska dementuje: "Nie jestem w czwartej, tylko w ósmej ciąży" Jak sama nazwa wskazuje, jest to specjalista, który zajmuje się profilaktyką, diagnozowaniem i leczeniem chorób narządów wewnętrznych. Często jest pierwszym lekarzem, z którym mają kontakt pacjenci w przypadku jakichkolwiek dolegliwości zdrowotnych. Stanowi fundament opieki medycznej i posiada szeroką wiedzę, umożliwiającą

Waldemar z 6. edycji "Rolnik szuka żony" przeżył prawdziwy dramat. Rolnik walczył z nowotworem, a lekarze nie dawali mu szans: "Lekarz powiedział mi przez telefon: gdzie się pan pchasz, czy nie lepiej umierać w domu". Waldemar z "Rolnik szuka żony" w najnowszym wywiadzie opowiedział o dramatycznych wydarzeniach, które rozpoczęły się w listopadzie 2019 roku. Rolnik, który szukał miłości w hitowym programie TVP miał poważne problemy ze zdrowiem! Waldemar trafił do szpitala, przeszedł poważną operację i usłyszał przerażającą diagnozę... Sprawdźcie, co powiedział w wywiadzie! Waldemar z "Rolnik szuka żony" walczył o życie Waldemar wystąpił w 6. edycji "Rolnik szuka żony" i wywołał spore zamieszanie ponieważ jako jedyny uczestnik nie zaprosił żadnej z kandydatek do swojego domu. Rolnikowi nie spodobała się żadna kobieta, która wysłała do niego list. Niestety, na początku 2020 roku Waldemar w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że ma poważne problemy ze zdrowiem. Rolnik opowiadał wówczas o operacji i mówił, że przed nim kolejny zabieg. Teraz uczestnik 6. edycji "Rolnik szuka żony" w wywiadzie dla portalu zdradził, że lekarze wykryli u niego wówczas kilka nowotworów! Byłem przerażony, bo okazało się, że mam kolejnego guza, którego mi wycięto, a po operacji lekarz chciał wypisać mnie do domu. Po miesiącu różnych badań dowiedziałem się od pani doktor, że mam nowotwór złośliwy. W trybie pilnym trafiłem do Centrum Onkologii w Warszawie i zostałem tam pięć miesięcy... Przeszedłem trepanobiopsję, punkcję, cytometrię, badanie PET. W mojej jamie brzusznej wykryto kolejnych sześć nowotworów, każdy wielkości od 3 do 10 cm, a potem jeszcze białaczkę - zdradził w rozmowie z portalem Facebook Waldemar w szczerej rozmowie przyznał, przeszedł chemioterapię, a jego stan był bardzo ciężki. W pewnym momencie rolnik usłyszał naprawdę wstrząsające słowa kiedy chciał zgłosić się do szpitala. (...) lekarz powiedział mi przez telefon: gdzie się pan pchasz, czy nie lepiej umierać w domu, wśród bliskich, zamiast w szpitalu. I zostałem - wyznał w wywiadzie. Rolnik nie ukrywa, że pogodził się z najgorszym i myślał, że wkrótce odejdzie. Na szczęście w pewnym momencie wydarzył się cud! Waldemar pojechał do Częstochowy i wypił wodę święconą z Lichenia. Później rolnik wrócił do grania w kościele w swojej parafii i poczuł coś niezwykłego. Waldemar z każdym dniem czuł się coraz lepiej, a jego wyniki badań się poprawiały. Zobacz także: Dramat Mikołaja z "Rolnik szuka żony". Nie żyje jego syn (...) Najpierw biorezonans pokazał, że nie mam żadnych nowotworów, a potem potwierdziły to specjalistyczne badania w Centrum Onkologii. Lekarz, który w szpitalu oglądał moje wyniki, powiedział tak: "nie wiem, gdzie pan był i co pan zrobił, ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, pańska choroba dziwnym trafem wyparowała"!- wyznał w rozmowie z portalem Dziś Waldemar znów może cieszyć się życiem i jak przyznaje, to wiara pomogła mu przetrwać trudne chwile. Rolnikowi życzymy dużo zdrowia!

Szukam żony :))))) - forum Kraków - dyskusja Mirosława Jemioło: Marcin Wabik: prezydent tego - strona 234 - GoldenLine.pl Oferty pracy Profile pracodawców Centrum kariery пропозиції роботи
Wcale nie chodzi o panie, proszące o polecenie godnej zaufania kliniki leczenia niepłodności. Te potrzebują raczej – zaufanego dawcy spermy.– Jestem 35-letnią kobietą i pragnę sama wychować dziecko. Szukam dawcy spermy (mile widziany wysoki blondyn). Jestem z Warszawy i szukam osoby z bliskich rodzaju ogłoszeń w sieci można znaleźć na pęczki. Dlaczego kobiety uciekają się do takich właśnie sposobów na zostanie matkami? W przeważającej większości przypadków motywy są podobne: brak odpowiedniego partnera, instynkt macierzyński, uciekający czas. Rozwiązanie, takie jak samotna adopcja mimo, że dozwolone w naszym kraju, jest w rzeczywistości bardzo mało popularne. Również zapłodnienie pozaustrojowe nasieniem anonimowego dawcy cieszy się mniejszym powodzeniem niż właśnie zapłodnienie – „metodą ogłoszeniową”.Chcę zostać zapłodnionaPomocy w zapłodnieniu szukają nie tylko samotne panie: – Jestem tutaj, bo szukam dawcy z małopolskiego. Moj mąż nie może mi dać dzidziusia, dlatego pisze tutaj. Musi mieć ciemne włosy, zielone lub niebieskie oczy – wyjaśnia antosia. To, czy mąż antosi również włącza się w poszukiwania, czy też nie ma o nich pojęcia, pozostaje kwestią domysłu… Mniej wątpliwości w tym zakresie budzi wpis Any_M: Jestem z Łodzi. Szukam dawcy z grupą krwi 0 RH +/. Skoro grupa jest jasno określona, widocznie taką właśnie posiada „nieskuteczny” parter. A co za tym idzie – tylko dziecko z podobnym czynnikiem będzie w stanie przekonać go o niespodziewanym ojcostwie…Dla większości poszukujących dawcy spermy małżonek, głównym powodem okazują się problemy z zapłodnieniem. Czasami jednak tym, co popycha zamężne kobiety do wystawienia ogłoszenia okazuje się zwyczajny – brak okazji: Szukam zdrowego mężczyzny, ze wszystkimi badaniami, który zechciałby mnie zapłodnić. Mam 34 lata, jestem z województwa mazowieckiego – pisze kazza. – Mam już jedno dziecko. Chcę mieć drugie, ale od paru lat nie mogę spotkać się ze swoim mężem w odpowiednich terminach. Szukam Pana, który nie będzie chciał jakichś fenomenalnych pieniędzy, ponieważ nie jestem bogata, za to będzie dyskretny i nie będzie chciał utrzymywać kontaktu z dzieckiem. Preferuję spotkania w hotelu…Atrakcyjny wygląd, określony kolor oczu i dobry stan zdrowia to jedne z najczęściej stawianych przez panie warunków, choć trzeba przyznać, że przyszłe mamy bywają też bardziej wymagające. Niektóre życzą sobie od partnera wysokiego IQ, a są i takie, którym zależy na „żywym dowodzie” łóżkowej skuteczności: – Jestem mężatką, mąż nie może mieć dzieci. Jestem po badaniach, 100% zdrowa… – zapewnia ANA. – Szukam przystojnego chłopaka/mężczyznę, który będzie miał sporo zalet, nieprzeciętną inteligencję i prezencję. Najlepiej takiego, który już spłodził pomogę…Co ciekawe, mało które ogłoszenie pozostaje bez odzewu. Większość wywołuje istną lawinę propozycji… Z reguły panowie ograniczają się do lakonicznych odpowiedzi: Witam, chętnie pomogę, proszę o kontakt mailowy to standard. Zdarzają się jednak i bardziej kuszące oraz szczegółowe oferty: – Proszę o kontakt, bardzo chętnie pomogę, jestem wyjątkowo zdrowym i wyjątkowo płodnym brunetem, wiek 34 lata, 190 cm, oczy piwne, szczupły, krew (ARh+), absolwent filozofii UMK w Toruniu, aktualnie pracownik naukowy Polskiej Akademii Nauk w Warszawie…. Dobre geny okazują się często używanym przez panów argumentem. No bo jak tu nie pokusić się na taką propozycję?– 44 lata., geny ludzi długo żyjących – 87l. i 99l., w mojej rodzinie nie było chorób genetycznych, spłodzony przeze mnie syn jest mistrzem świata – zapewnia skłania panów do odpowiedzi na tego rodzaju ogłoszenia? Niektórzy twierdzą, że chęć „zostawienia czegoś po sobie”, ale w tego rodzaju szczytne idee trudno uwierzyć, patrząc na wiek oferentów: Witam, mogę pani pomóc zajść w ciąże, 26 lat, 176 wzrostu, grupa krwi 0 rh+, ciemno brązowe włosy, oczy piwne. Wspomniany motyw również wydaje się wątpliwy, kiedy czytamy propozycje panów, sugerujące doświadczenie w „zawodzie”: – Hej. Chętnie Ci pomogę – we wszystkich przypadkach zapłodnienie następuje od razu. Mam 183 cm wzrostu, jestem szatynem – pisze medicosamigos39. Podczas gdy niektórych motywów można się domyślać, poznanie innych wymaga już osobistego kontaktu: – Jarek 53, niebieskie oczy, blondyn, teraz siwy – pisze o sobie jaktychcesz1.– Spłodziłem dwóch synów, przystojni, zdrowi, nie ma w mojej rodzinie chorób genetycznych ani raka, mam jeszcze propozycje, ale o tym na spotkaniu, nie chodzi o małżeństwo…—Nie wszyscy być może mają tego świadomość, ale w sieci istnieje nawet specjalne forum, poświęcone dosłownie – „robieniu dzieci”. Swoje miejsce znajdą tam zarówno panie, poszukujące dawców spermy, jak i panowie, czujący potrzebę zapładniania… Patrząc na owe zjawisko z boku – każdy odnosi korzyści. Jedna strona realizuje swoje marzenie o rodzicielstwie, druga – o szybkim zarobku bądź zwyczajnym zaspokojeniu seksualnych potrzeb. Bo po co korzystać z usług pań na telefon, skoro trzeba im płacić? Tutaj można dostać wszystko nie tyle za darmo, co jeszcze – za dobre pieniądze. Jedyną stroną, która może się okazać pokrzywdzona w tym całym „biznesie”, jest ta trzecia – dziecko. Czy gdy dorośnie i zapyta o ojca, jedyne co matka będzie w stanie mu powiedzieć to to, że był blondynem o niebieskich oczach…?
o42bb.
  • 49vqqu544z.pages.dev/305
  • 49vqqu544z.pages.dev/207
  • 49vqqu544z.pages.dev/190
  • 49vqqu544z.pages.dev/252
  • 49vqqu544z.pages.dev/127
  • 49vqqu544z.pages.dev/118
  • 49vqqu544z.pages.dev/11
  • 49vqqu544z.pages.dev/343
  • 49vqqu544z.pages.dev/30
  • jestem lekarzem szukam żony